Przylatujemy do Delhi o 4 nad ranem.Na lotnisku w Moskwie poznalismy Lilianę i Dorotę, więc razem postanawiamy jechać na Paharganj. Bierzemy taksówkę z Pre Paid, 420Rs.Jedziemy do hotelu, który wcześniej zarezerwowałem przez internet. Na miejscu okazuje się że są zupełnie nieprzygotowani na nasz przyjazd. Po krótkiej wymianie zdań załatwiają nam sąsiedni hotel "Shell de lux", bez żadnych dodatkowych opłat.Śpimy prawie do południa i wychodzimy do miasta. Dla Beaty to szok, upał, smród i mnóstwo śmieci.Po godzinie wracamy tuk-tukiem do hotelu. Przy wsiadaniu uderza w nas motocykl, Beata prawie wyleciała.Wracamy do hotelu. Po wypiciu piwa "Kingfisher" humor jej się poprawił (60Rs za butelkę 0,66).