Zamiast o 7.20 docieramy do Kalkuty o 19.20. Pociąg stał w nocy na jakiejś stacji chyba z 6 godzin. Pomyślałem, maszynista też człowiek, też spać musi :) W pociągu czas jakoś mijał. Jedzenie, czytanie, muzyka. Beata rozmawiała po angielsko-niemiecku z kim się dało. Rozdawała swoje płyty chóralne i autografy. Ale były jaja.Z dworca Howrath bierzemy taksówkę (350Rs.,nie dało się taniej) i po szaleńczej jeździe docieramy do hotelu Oriental. Beata się rozpakowuje, a ja idę na zwiad. Mieszkamy przy Marquis str. w dzielnicy tanich hoteli, niedaleko Indian Museum.