Wstajemy bardzo wcześnie, ok. 6.00, potem śniadanie, leniuchowanie i o 9.30 bierzemy Tuk-Tuka i jedziemy na Covers Cove Beach. Plaża super, pogoda też. Kąpiemy się w oceanie, opalamy się (będę cierpiał wieczorem ). Beata poznaje w wodzie fajne dziewczynki. Wspólne zdjęcia, poznajemy ich rodziców i zapraszają nas do domu. No to jedziemy, ich busikiem. Domek malutki, ale jest bardzo miło, kawa, ciastka, zdjęcia itd. Potem lunch. Kobieta nagotowała tyle, że nie możemy zjeść.Na koniec jeszcze daje Beacie mnóstwo bransoletek. Jej mąż z córką odwożą nas do hotelu. Becia daje im płytę, cukierki i bransoletkę z Polski.