Rano o 7.00 przyjeżdża busik, żeby zabrać nas na wycieczkę na przedgórze gór Siemen w poszukiwaniu małp Dżelada-Babun. Za wyjazd płacimy po 200 B. od osoby. Najpierw jednak śniadanie - 2 tosty z jajecznicą, 3 herbaty, 1 sok z mango= 40 B. Po dotarciu na miejsce idziemy w góry na jakieś 4 godziny. Wysoko na polance znajdujemy stadko małp. Udaje nam się podejść całkiem blisko, na jakieś 50m. Fotografujemy, podziwiamy widoki i wracamy. W drodze powrotnej wstępujemy na kilka minut do opuszczonej wioski Fellasów, czyli etiopskich żydów.
Wracamy do hotelu, pół godziny odpoczynku i idziemy zwiedzać zamek( wstęp 50B/os.) Po zwiedzeniu ruin zamku idziemy na kawę do super kawiarni-lepianki na ulicy.Kawa naprawdę przepyszna, no i ten klimat...(6 kaw 20B.) W mieście idziemy do kantoru, kurs wymiany lepszy niż w banku 1$=12B. Następnie odwiedzamy Kate Fareday, która od kilkunastu lat mieszka w Etiopii i pomaga dzieciom. Założyła organizację charytatywną, szuka sponsorów na całym świecie, prowadzi szkołę. Kate pokazuje nam siedzibę swojej organizacji, oprowadza po wszystkich pomieszczeniach, pokazuje prace dzieci. Na koniec wpisujemy się do księgi pamiątkowej.
Wieczorem idziemy z chłopakami, naszymi przewodnikami, na Tedż, rodzaj napoju alkoholowego na bazie miodu. Napój naprawdę świetny, mówią że Tedż z Gondar jest najlepszy w całej Etiopii. Może to prawda, ale płacimy też słono 55B za 1litr.Chyba trochę na nas zarobili...