Dziś ok.11 pojechaliśmy motorikszą do ambasady zagłosować. Z Paharganju to niezły kawałek, tak że 130Rs.Głosowaliśmy w miłej atmosferze, poczęstowali nas colą, pogadali itd.Potem pojechaliśmy na Connaught Place i trochę się szukaliśmy. Ale oczywiśćie zjawił się riksiarz który za 10Rs zaproponował podwiezienie w "ciekawsze miejsce". No i oczywiście zawiózł nas do sklepu gdzie proponowali nam chusty za 5000Rs.Podziękowalismy. Po wyjściu zaczeli się przystawiać naganiacze, którzy chcieli nam zorganizować resztę dnia.Daliśmy się zaprowadzić do jednego biura, w którym za 1000Rs od osoby chcieli nam pokazać Delhi.No to tez podziękowalismy i cały zysk z tej wizyty to darmowy plan miasta.Po wyjściu czekał na nas Robin, jeden z naganiaczy, i zaoferował,że pokaże nam parę miejsc nie chcąc za to nic.No to pjechaliśmy, pod India Gate, pod pałac prezydencki, do świątyni Laxmi Naryah i do złotej świątyni Sikhów.
Było fajnie.