Dziś dzień strajku i zamieszek w całych Indiach, więc zostaliśmy w naszej dzielnicy. Rano załatwiłem Taxi na jutro na dworzec(niestety 150Rs.) Potem byliśmy w kafejce Internetowej(30Rs/godz.). Połaziliśmy po uliczkach, poszliśmy na obiad do restauracji;Chicken buriani, zupa z kurczaka i kukurydzy, 2 cole 300Rs.Trochę dużo, ale Becia jeszcze nie chce jeść na ulicy. Wieczorem zjadłem na ulicy za 30Rs. i bardzo mi smakowało. Pakowanie i jutro jedziemy do Agry.