Geoblog.pl    Rawanel    Podróże    Wietnam 2017    Sajgon po raz drugi
Zwiń mapę
2017
22
lip

Sajgon po raz drugi

 
Wietnam
Wietnam, Ho Chi Minh City
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10796 km
 
Wstaliśmy dość wcześnie, żeby zaraz o siódmej iść na śniadanie i po śniadaniu zdążyć się spakować. Lot do Sajgonu mamy o 10.55. Na lotnisko docieramy taksówką. Sam lot trwa niecałą godzinę. Wychodzimy z terminalu krajowego i kierujemy się w kierunku terminalu międzynarodowego, bo tam swoje kursy rozpoczynają autobusy. Można też przejść od razu na przystanek, ale jest nas czwórka z plecakami i wolimy zająć miejsce w pustym autobusie, tym bardziej, że do przejścia jest niewiele. Jedziemy tak jak za pierwszym razem autobusem nr 152. Musimy dostać się w okolice Bui Vien, bo tam jest nasze biuro The Sinh Tourist w którym jeszcze w Polsce wykupiłem open bus tickets. Wysiadamy niestety jeden przystanek za wcześnie i musimy trochę przejść pieszo. Upał wielki a plecaki ciężkie, ale jakoś dajemy radę. W biurze zostawiamy plecaki w przechowalni i do dwudziestej mamy wolne, bo wtedy odjeżdża nasz nocny autobus do Nha Trang. Planując podróż zastanawiałem się jak kursują te autobusy, czy jeżdżą od dworca autobusowego do dworca autobusowego, czy na dworcu autobusowym jest przechowalnia bagażu? Otóż autokar zabiera was spod biura i zawozi pod biuro w mieście do którego jedziecie, a duży bagaż jeśli trzeba zostawiacie w przechowalni w biurze. W Nha Trang będziemy czekać trzynaście godzin na kolejny autobus do Hoi An i trochę się martwiliśmy co zrobić przez ten czas z plecakami.
Mamy więc kilka godzin. Najpierw idziemy coś zjeść na Food street, potem kawa w kawiarni naprzeciwko. Kiedy Beata i Sylwia wychodzą do toalety, a trzeba wyjść na zewnątrz, dosłownie za nogę łapie Beatę jakiś facet i zanim się zorientowała ściągnął jej buta i zaczyna naprawiać. Buty faktycznie wymagały podklejenia, a Beata w lekkim szoku nawet nie zdążyła zareagować. Cała naprawa trwała kilka minut, Uliczny szewc zarobił 50K. Chciał więcej, ale więcej nie dostał, a podeszwy trzymają do tej pory.
Idę na pocztę wysłać wreszcie pocztówkę, którą napisałem chyba przed tygodniem, bo jakoś nie trafiłem wcześniej na skrzynkę pocztową, potem wszyscy ruszamy w kierunku ratusza. Przed ratuszem stoi wielki pomnik Ho Chi Minha. Robimy sobie zdjęcia. Od handlarza kupuję okulary, bo swoje zgubiłem na Phu Quoc, Wracamy powoli w kierunku biura podróży, ale robimy sobie przerwę w parku i w pobliskim Mac Donaldzie kupuję Beacie frytki i shake'a. Ale jej te frytki smakują, cieszy się jak dziecko, ha, ha. Ja się nie łamię, żadnych fast foodów, no chyba że wietnamskie, ha, ha.
Punktualnie o 20 ruszamy do Nha Trang. Dostajemy, wodę i koce. Kilka razy zatrzymujemy się na krótki postój, ale większą część nocy przesypiam. Jest całkiem wygodnie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Rawanel
Robert Folwaczny
zwiedził 6% świata (12 państw)
Zasoby: 111 wpisów111 18 komentarzy18 1010 zdjęć1010 15 plików multimedialnych15
 
Moje podróżewięcej
10.07.2017 - 11.08.2017
 
 
01.07.2010 - 04.08.2010
 
 
23.06.2009 - 16.07.2009