Dzisiaj od rana jest ładna pogoda, więc zaraz po śniadaniu postanawiamy jechać na plażę. Tym razem rowerami docieramy do plaży Cua Dai. Od naszego domu to jakieś 3 - 4 kilometry. Zostawiamy rowery na darmowym parkingu, bierzemy dwa parasole z leżakami i leniuchujemy aż do popołudnia. Nareszcie nie pada! Na plaży oprócz nas jest jeszcze kilka osób i tylko od czasu do czasu mijają nas spacerujący wzdłuż brzegu ludzie. Wracamy przez miasto, gdzie w hali targowej jemy obiad.Mamy jeszcze jeden bilet na zwiedzanie, więc razem z Beatą zwiedzamy zabytkowy dom Quan Thang. To stary dom kupiecki, którego data powstania szacowana jest na XVIIIw.
Wracamy do domu, a wieczorem, tym razem już we czwórkę i na rowerach jedziemy znów na stare miasto. Po drugiej stronie rzeki jemy kolację w dość obleganej knajpce. Potem spacerujemy wzdłuż brzegu i podziwiamy świecące rzeźby smoków, kogutów i innych stworów. Na koniec idziemy na piwo w knajpce z widokiem na rzekę.