O ósmej rano jesteśmy już na śniadaniu. Dziś wyjeżdżamy do Hue. Autobus mamy o 13.45, więc kończymy pakowanie, znosimy na dół plecaki, regulujemy rachunki i czekamy na wyjazd przy basenie w ogrodzie. Od właścicielki pensjonatu dostajemy na pożegnanie po szaliku w prezencie. Jesteśmy mile zaskoczeni. Na pamiątkę robimy sobie jeszcze wspólne zdjęcie. Taksówką za 70K dostajemy się pod biuro, gdzie w kawiarence obok czekamy na autobus.Tym razem jedziemy dość krótko, niecałe trzy godziny. Autokar, tak jak poprzednio z miejscami do leżenia.Mamy też te same miejsca co ostatnio, zresztą te same numery miejsc mamy na wszystkie autobusy z Ho Chi Minh do samego Hanoi. W Hue autobus zatrzymuje się na parkingu nad rzeką, skąd do naszego hotelu jest jakieś 500 metrów. Idziemy przy pomocy google maps i choć w oddali widać już na dachu szyld Hong Thien Hotel to mamy problem z dotarciem do niego. W końcu wąską, krętą uliczką dochodzimy do celu.
Wieczorem wychodzimy coś zjeść i poznać najbliższą okolicę. Po zwiedzeniu kilku pobliskich restauracji decydujemy się na Kanguru Hue. Dostajemy miejsce na pierwszym piętrze. Jedzenie dobre i w przystępnych cenach.
Wracając do hotelu robimy zakupy w pobliskim markecie.Piwo i napoje w puszkach po 12K, paczka Oreo 14K, orzeszki w miodzie 18K.