Dziś rano poszliśmy do hostelu Sylwii i Łukasza pożegnać się z nimi, bo wracają już do Polski. Przed nimi podróż do Hanoi, nocleg i jutro już lecą do domu. Szkoda, fajnie było razem. My zostajemy jeszcze parę dni.
Około południa przyjechał po nich samochód, no i ...odjechali. My trochę smutni idziemy wzdłuż wybrzeża przez plażę nr 1 w kierunku plaży nr 2. Ścieżka wije się wzdłuż wybrzeża na pewnej wysokości skąd rozpościera się wspaniały widok. Plaża 2 jest dość szeroka, jest tu restauracja. Pijemy coś zimnego, trochę odpoczywamy i ruszamy dalej. Plaża nr 3 składa się z dwóch części. Druga część należy do bardzo ładnego i drogiego resortu. Bierzemy wypasiony parasol z dwoma łóżkami za 150K i plażujemy. Ludzi niewielu, zjawi się ich mnóstwo około szesnastej. Wietnamczycy chyba mają taki zwyczaj, że przychodzą się kąpać późnym popołudniem.
Wieczorem odwiedzamy jeszcze miejscowy targ w centrum i idziemy na kolację do knajpki niedaleko naszego hotelu. Większość dań w cenie ok. 80K.