Autobus wysadził nas pod biurem Sinhtourist skąd na miejsce zbiórki do dalszej podróży mieliśmy jeszcze kilka kilometrów. Bilety Combo Package na transport do Cat Ba kupiłem jeszcze w Polsce na stronie vietnaminsidertravel. Taki łączony bilet zawiera w sobie przejazd busem z Hanoi do Haiphong, dalej stateczek na wyspę Cat Ba i autobus pod sam hotel w mieście Cat Ba. Koszt 18$ od osoby w jedną stronę. Kupiłem od razu powrotne tak że o transport na wyspę i z powrotem nie musiałem się już martwić. Czas przejazdu to jakieś 3 i pół godziny.
Przy autobusie zjawiło się od razu kilku taksówkarzy, więc wybraliśmy pierwszego lepszego i poprosiliśmy aby nas zawiózł pod Opera Hous, skąd odchodzą busy do Haipong. Facet niby wszystko zrozumiał, ale będąc już na starym mieście zaczął kluczyć po uliczkach wyraźnie czegoś szukając. zdziwiło nas to trochę, bo opera to chyba znany budynek. Jak się za chwilę okazało podwiózł nas pod Opera, ale hotel, ha, ha. Na szczęście prawdziwa opera była niedaleko i po naszych wyjaśnieniach trafił już bezbłędnie. Koszt taksówki 150K, Wydało nam się trochę dużo, no ale tyle pokazywał taksometr, a że płaciliśmy po połowie to bez ceregieli zapłaciliśmy.
Do wyjazdu mieliśmy jeszcze ponad godzinę, więc poszliśmy do takiego wietnamskiego fastfoodowego baru naprzeciwko opery, który był już otwarty. Zamówiliśmy kawę i sandwiche. Cen już nie pamiętam, ale było tanio. Skorzystaliśmy też z toalety, co po całonocnej podróży bardzo nam się przydało.
Po śniadaniu poszliśmy pod operę, gdzie już zaczęli gromadzić się inni podróżni. Czekając na busa zostaliśmy poproszeni o kilka wspólnych zdjęć z Wietnamczykami, ha, ha, byliśmy dla nich niewątpliwą atrakcją.
Busik przyjechał o czasie i cała dalsza podróż przebiegła bezproblemowo. W Hajpong dojechaliśmy pod samą przystań, gdzie zapakowali nas na stateczek, a po dopłynięciu na wyspę już czekały autobusy które rozwoziły podróżnych dalej. Ja z Beatą wyciedliśmy w centum miasta Cat Ba pod naszym hotelem Sunset, a Sylwia i Łukasz pojechali dalej pod swój LePont Bungalow Hostel.
Zameldowaliśmy się w hotelu, ale poprosiliśmy o zmianę pokoju, bo ten który nam zaproponowali nie miał okna. Dostaliśmy pokój od strony ulicy z oknem i balkonem, szkoda tylko, że widok na morze zasłaniało nam bardzo rozłożyste drzewo. No ale cóż, za 15$ za noc nie można mieć wszystkiego. Własna łazienka, klimatyzacja i śniadania w cenie.
Rozpakowaliśmy się, trochę odpoczęliśmy i poszliśmy zobaczyć jak mieszkają Sylwia i Łukasz, a potem wspólnie na plaże nr 1, która jest zaraz za ich hostelem. Pogoda wreszcie słoneczna. Woda w morzu aż za ciepła, nie wiem ile miała stopni, ale duuużo.
Wieczorem we czwórkę poszliśmy na kolację do centrum. Knajpek sporo, ceny za danie typu kalmary, krewetki, albo kurczak z ryżem w granicach 80 - 100K. Wykupiliśmy też w jednym z biur podróży, których tu pełno, na jutro wycieczkę po zatoce Ha Long. Całodzienna wycieczka statkiem z lunchem i kajakami kosztowała 21$ od osoby.